Rozliczne są uroki leśnych wędrówek, także tych po lesie na Przemyskiej Lipowicy. Mimo tego że las jest niewielki, w najszerszym miejscu ma parę kilometrów i wielu przemyślaków sądzi że nie sposób się w nim zgubić, to jednak spacerując po nim z grupką fantastycznych osób, przyjaciół klubu PTTK „Pod Ciuchcią” w ubiegłą sobotę 3-go września 2022r. często słyszałem od uczestników że nie mają pojęcia gdzie są, nie mają pojęcia do kąd ich prowadzę i ufają mi bezgranicznie że wiem dokąd ich prowadzę i że się nie zgubimy!!
Bardzo dziękuję za to zaufanie, i jak widać nie zgubiliśmy się. Las na Lipowicy, chociaż nie wielki jest piękny, owiany mgłą tajemniczości, poprzecinany licznymi ścieżkami, z których czasami jedne łączą się z innymi, a inne giną w trawach, lub na polach kukurydzy, lub zboża w Żurawicy lub Ujkowicach-Debrach. Las ten jest tajemniczy także dlatego, że oczy wędrowca mogą napotkać w nim ślady wojennej przeszłości Przemyśla w postaci licznych rowów strzeleckich, lejów po pociskach, czy też dużych prostokątnych dołów, pozostałości po ziemiankach największego w mieście wojskowego szpitala polowego. W tym lesie znajduje się też jeden z największych fortów pierścienia wewnętrznego Twierdzy Przemyśl, również tajemniczy fort Lipowica, na którym hitlerowcy podczas II wojny światowej rozstrzeliwali żołnierzy AK oraz zwykłych mieszkańców miasta za np, ukrywanie Żydów. W lipowickim lesie jest dużo szybów kopalni gazu ziemnego, nie mówiąc już o grzybach na które jesienią licznie przyjeżdzają mieszkańcy miasta. Tak więc w sobotę 3-go września 2022 r całkiem liczna grupa członków i sympatyków klubu PTTK „Pod Ciuchcią” zebrała się by odkrywać uroki i tajemnice tego położonego nieomalże w mieście lasu. Pogoda była super, mimo ciężkich chmur i prognoz straszących od rana deszczem. Grupka była też po prostu fantastyczna, przyjacielska i nic dziwnego że w takiej extra atmosferze nadreptaliśmy około 15 km. Mapka pokazuje co prawda 12,4 km ale to przez to że aplikacja na jakiś czas zgubiła sygnał GPS, analiza porównawcza z innymi przyrządami wykazała że to było około 15 km. Pod koniec spaceru, zorganizowaliśmy sobie wspólne ognisko z pieczeniem kiełbasek na forcie Zagrodnia które to wszystkim bardzo smakowały, po czym udaliśmy się w drogę powrotną, a jakże również przez las. Tak bardzo wszystkim się podobało że mimo znacznego dystansu nikt nie narzekał, wszyscy poszli nawet dalej do miasta na piechotę ul. Kochanowskiego, a przed końcem wycieczki pytali kiedy będzie następny spacer i że są chętni na następny raz. To bardzo miłe!!! Na następny dzień spotkałem także kilku uczestników naszych „ciuchciowych” wypraw rowerowych, którzy również pytali kiedy będą następne wycieczki rowerowe. To bardzo miłe że ludzie chcą że mną jeździć, lub chodzić!!! Nie wiem kiedy,będą następne, ale na pewno będą, czy to piesze czy rowerowe, ale będą, dla takich super, pozytywnych, fajnych ludzi jak Wy warto coś robić. Jesteście extra!!! Dziękuję Wam bardzo i do następnego razu!!! Czy to na piechotę, czy na rowerze-do zobaczenia na szlaku!!! Relacje sporządził i wycieczkę poprowadził Krzysiek P. Zdjęcia Krzysiek P. I Halina Stachowicz